sobota, 25 czerwca 2011

Gangsterskie porachunki A.D. 1195 - część III

Ostatnia część gawędy o bitwie nad Mozgawą. Oto linki do poprzednich części: część I oraz część II

Tam gdzie leżą trupy, tam też często pojawiają się sępy. Nie inaczej było nad Mozgawą. Chłopi wylegli na pobojowisko żeby pozbawić zabitych wojowników, wszystkiego co po śmierci jest już  raczej nieprzydatne. Hieny szukały mieszków z brzęczącymi monetami, wisiorów, pierścieni, broni i drogocennych klejnotów. Pośród żerującego chłopstwa włóczyły się wychudłe, bezpańskie psy, które od czasu do czasu podgryzały tu i ówdzie nieboszczyków. Upływały godziny. Żałosną scenę przerwał w jednej chwili przeraźliwy krzyk, który dało się słyszeć od strony traktu. Ludzie zaprzestali grabieży, i w jednej chwili wyprężyli się, tak jak stado antylop, na które polują lwy. Zaczęli uciekać, uciekać w popłochu. Nadciągały wojska. Ponownie. Rzeź zdawała się nie mieć końca.


Okrzyki był coraz głośniejsze, w oddali widać było masę uzbrojonych jeźdźców nad którymi powiewały dziesiątki proporców. Tak - to przybywało spóźnione rycerstwo sandomierskie z wojewodą Goworkiem na czele. Zbliżali się do lasu w którym rozegrała się pierwsza faza krwawej batalii. Nie byli tu jednak pierwsi.


Mieszko Plątonogi wraz ze swym bratankiem Jarosławem już na nich czekali. Mieszko III Stary liczył na wsparcie tych dwóch w bitwie - spóźnili się jednak, i rozminęli z wielkopolskimi oddziałami. Gdyby zwiększyli tempo i przybyli kilka godzin później - zmiażdżyliby zapewne armię Białego i maszerowali na Kraków. Ale tak się nie stało.


Obydwie armie były zaskoczone swoim widokiem. Po chwilowej dezorientacji i rozpoznaniu barw przeciwnika, pierwsi harcownicy wyruszyli pędem naprzód, aby jak najszybciej zetrzeć się z przeciwnikiem.  Za ich przykładem poszła reszta wojska. Nie było czasu na wyrafinowaną taktykę - zmęczone marszem armie wpadły na siebie z impetem i straszliwym okrzykiem, który wystraszyłby nawet najodważniejszych. Walka rozgorzała ponownie, tak samo zacięta jak przed kilkoma godzinami. Ziemia znowu spłynęła krwią. Walczący po obu stronach wojownicy wymieszali się ze sobą. Stal świstała w powietrzu napotykając stal i ciała. Z tłumu walczących co jakiś czas wybiegał spłoszony koń - bez jeźdźca. Zbita masa włóczni, proporców, mieczy i żelaznych dłoni, które je dzierżyły przedstawiała sobą przerażający widok niczym z piekła. W ścisku wbijano miecze w gardła i okolice głowy. Rycerz z rozciętą na pół dolną szczęką czołgał się w kałuży własnej krwi, jęcząc niczym potępieniec. Tak wygląda wojna - szał i cierpienie.


Śląskie hufce spychają powoli przeciwnika. Sandomierskie rycerstwo było mniej liczne od potężnej armii koalicjantów z zachodu. Goworek nie był tego w stanie rozpoznać i zamiast wycofać się przed silniejszym wrogiem, brnął dalej w bitwę. W pewnym momencie zostaje osaczony przez wrogów - obraca się nerwowo na swym wierzchowcu, szukając ujścia z matni. Zostaje jednak pochwycony. Wojska komesa Goworka rozpraszają się, ci którzy przetrwali krwawy bój uchodzą. Plątonogi triumfuje. Dochodzą go wieści w którą stronę wycofał się Mieszko. Nie zamierza maszerować na Kraków bez niego. Poza tym Biały wciąż jest silny. Trzeba się wycofać, nagroda w postaci jeńca Goworka jest wystarczająca. Wojewoda jest sporo wart , posiedzi w niewoli wiele miesięcy. Walka kończy się ostatecznie. Świeża krew spływa po tej już zakrzepłej.


Po krótkiej wojnie, która nie przyniosła zamierzonego skutku, zrozpaczony śmiercią syna Mieszko III Stary będzie musiał sięgnąć po dyplomację. Zasiądzie on ostatecznie na krakowskim tronie. Nie będzie panował jednak długo. Umrze on w 1202 r. Koleje losu młodego Leszka Białego, którego tragicznie zakończone życie obfitować będzie w przygody i wydarzenia - dopiero się zaczynają.


Jako epilog tej historii zamieszczam link do utworu "Pieśń o bitwie nad Mozgawą"  znakomitego pieśniarza Jacka Kowalskiego. Bardzo prześmiewcza w swojej wymowie, posłuchajcie ;)




I tak oto kończy się opowieść o bitwie śmiertelnej, która miała rozstrzygnąć gangsterskie porachunki A.D. 1195.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz