Zła, mroczna, okrutna, krwiożercza, niesprawiedliwa i obrzydliwa. Inkwizycja. Zbrodnicza organizacja, SS średniowiecza, które tylko szukało okazji do spalenia kogoś na stosie, za byle co. Szczególnie narażone na egzekucję były oczywiście kobiety - właścicielki czarnych kotów, które w dodatku zbierały zielsko po lasach. Dziś będzie trochę na ten temat. Trochę prawdy. Bo to co ludzie wiedzą o inkwizycji (a nie wiedzą praktycznie nic) zazwyczaj mocno mija się z tą prawdą. Tak to już jest, kiedy kierujemy się stereotypami, zaszczepionymi przez tendencyjne media i wykoślawioną, zideologizowaną edukację.
Ale od początku. Trzeba coś na wstępie wyjaśnić. Mało kto odróżnia trzy podstawowe dla zrozumienia tematu pojęcia: kościelną inkwizycję, sam proces inkwizycyjny, oraz inkwizycję hiszpańską (która jest zupełnie odrębną kwestią, i to właśnie wokół niej narosło najwięcej kłamstw i mitów). Trzeba o tym pamiętać.
palenie na stosie |
Ale od początku. Trzeba coś na wstępie wyjaśnić. Mało kto odróżnia trzy podstawowe dla zrozumienia tematu pojęcia: kościelną inkwizycję, sam proces inkwizycyjny, oraz inkwizycję hiszpańską (która jest zupełnie odrębną kwestią, i to właśnie wokół niej narosło najwięcej kłamstw i mitów). Trzeba o tym pamiętać.
Początki inkwizycji kościelnej tkwią w XIII wieku, a konkretnie w 1215 r., kiedy to zebrał się IV Sobór Laterański, za pontyfikatu papieża Innocentego III. W tym okresie szczególnie nasiliły się różne herezje, groźne dla ówczesnego porządku, politycznego i religijnego. Chodzi tu przede wszystkim o katarów (zwanych też albigensami), sektę z południowej Francji, której filozofia przewracała do góry nogami wszystko co było uważane wtedy za normalne (jak komunizm zrobił to w XX wieku). Odrzucali większość dogmatów, nie uznawali małżeństwa, feudalizm był dla nich nie do przyjęcia, i o zgrozo - byli wegetarianami. Nie, to nie mogło zostać zaakceptowane przez ówczesny świat. To musiało być wytępione. Zaczęła się więc długa , zakończona sukcesem, krucjata przeciwko albigensom, i dziś mało kto o nich pamięta. Przy okazji powstała inkwizycja (łac. inquisitio - badanie). Nie była ona z początku jakąś zorganizowaną strukturą. Stworzono zbiór procedur, reguł postępowania , którymi mieli kierować się inkwizytorzy (śledczy).Wiodącą rolę wśród nich odgrywali Dominikanie. Zakon ten miał w swojej genezie konflikt z ruchami heretyckimi i prowadzenie dysput teologicznych z odszczepieńcami (powstał właśnie jako katolicka odpowiedź na albigensów). Papiescy inkwizytorzy badali oskarżenia o herezję. I teraz uwaga - w procesie o herezję, za podstawę do wyrokowania przyjmowano winę oskarżonego, stwierdzano ją na podstawie faktów. To był przełom! Nie wrzucano potencjalnych wiedźm do wody, i nie poddawano ich podobnym próbom. Były to ordalia, tzw. Sądy Boże, które Kościół chciał wyeliminować, jako niewiarygodne. Tak, właśnie ten straszny, średniowieczny Kościół! Herezja została zrównana w Dekretałach Innocentego III z najgroźniejszymi przestępstwami przeciwko samemu majestatowi władcy. Kara śmierci stanowiła najwyższą sankcję, ale nie był wcale stosowana tak często jak się powszechnie uważa. W 1252 na mocy papieskiej bulli, dopuszczono stosowanie tortur, o których napiszę co nieco innym razem.
I w ten oto sposób narodził się nam nowy tryb postępowania. Proces inkwizycyjny. Stopniowo zasady nowej kościelnej procedury były implementowane w porządkach prawnych ówczesnych państw, choć szybko się to nie stało, bo większość państw stosowała w pełni zasady procesu dopiero w dobie renesansu. Był on procesem całkowicie pisemnym (co świadczyło o rozwoju, dawniej procesy toczyły się tylko i wyłącznie ustnie), i dodatkowo - tajnym (w przesłuchaniach nie uczestniczyła szersza publiczność). Co ważne, gwarantowano oskarżonemu prawo do obrony. Trzeba go było zaznajomić ze zgromadzonymi przeciwko niemu dowodami. Z czasem prawo do obrony znacznie się ograniczyło (pod wpływem niemieckich modyfikacji, rozpowszechnionych w Europie). W procesie inkwizycyjnym przestępstwa ścigano z urzędu, a nie jak to miało miejsce wcześniej, dopiero w wyniku czyjejś skargi. Wiązało się to z postępującą centralizacją państw. Tak naprawdę wiele elementów tamtej procedury, przetrwało do czasów dzisiejszych...
I na końcu - hiszpańska inkwizycja. Rozsławiona poprzez przeróżne opowieści na jej temat. W 1483 r. Ferdynand i Izabela, król i królowa Hiszpanii, powołali, za przyzwoleniem papiestwa, Generalną Inkwizycję. Był to już ściśle zinstytucjonalizowany trybunał. Czym się zajmował? Głównie tzw. conversos. Byli to Żydzi, Arabowie, Moryskowie i inne ludy, które dostały się niedawno pod hiszpańską kontrolę i były zmuszone zmienić swą wiarę na wiarę katolicką. Hiszpania przyjęła niezbyt tolerancyjną wobec nich politykę. Generalna Inkwizycja była tworem, który tak naprawdę niewiele miał wspólnego z religią, a więcej właśnie z polityką, służyła koronie do utrzymywania w ryzach potencjalnie niebezpiecznego elementu. W dodatku Żydzi-konwertyci byli zazwyczaj bogaci... Kary stosowano różne, oczywiście był także i stos. Egzekucje przyjęły nieco teatralną formę pod postacią tzw. auto-da-fé (aktów wiary). Było to specyficzne nabożeństwo, z procesjami i całym rozbudowanym ceremoniałem. Skazany mógł się przed śmiercią wyspowiadać, i wyrazić skruchę, co jednak wyroku nie cofało.
I tu pojawia się nasz tytułowy Torquemada. Tomas de Torquemada. Chyba najsłynniejszy spośród wszystkich hiszpańskich inkwizytorów, i inkwizytorów w ogóle. Ten dominikanin w latach 1483-1498 był Generalnym Inkwizytorem Kastylii, Walencji i Aragonii. To, że prowadził ascetyczny, ultrakatolicki tryb życia tylko potęguje hipokryzję tej postaci. Nie był to raczej człowiek, któremu z miłą chęcią podałbym rękę. O dziwo wydawał instrukcje dla swych podwładnych, żeby raczej nie stosować tortur, a jak już trzeba, to raczej nie robić oskarżonym dużej krzywdy (zakazywano rozlewu krwi i zadawania ran). Nie przeszkadzało mu to jednak w osobistym nadzorowaniu śledztw, i posyłaniu ludzi na stos. Generalny Inkwizytor Torquemada był też jednym z pomysłodawców wypędzenia Żydów z Hiszpanii w 1492 r. Nie zamierzam usprawiedliwiać tej kreatury. Niektórzy przypisują mu jednak tak wysokie ilości skazanych na śmierć, że jest to wręcz nieprawdopodobne. Nie ma jednoznacznej wiedzy na temat tego ile osób poniosło śmierć za mrocznej kadencji Torquemady. Najbardziej wiarygodne szacunki wahają się od kilkuset , do kilku tysięcy osób - co na przestrzeni kilkudziesięciu lat nie jest liczbą zatrważająco dużą. Ciężko mierzyć oczywiście wartość ludzkiego życia, jakimiś ilościami. Niemniej jednak - bywali zbrodniarze więksi od Torquemady i jemu podobnych.
Galahadzie tutaj to już po bandzie pojechałeś. Proces Inkwizycyjny nie bez powodu nazywa się inkwizycyjnym. A palenie i tortury były jednak w średniowieczu dość powszechne. choć samo ratio legis inkwizycji jest zrozumiałem królestwa ( bo trudno mówić jeszcze wtedy o państwach ) były zbyt słabe centralnie i taka herezja groziła w najlepszym wypadku wojną domową dlatego trzeba było zwalczać ją w zarodku. XX wiek doskonale pokazał co potrafi zrobić herezja komunistyczna z państwem.
OdpowiedzUsuńZ tekstu wynika skąd wzięła się nazwa procesu, oczywiście uprościłem nieco te kwestie. Palenie na stosie wcale nie było aż tak bardzo powszechne jak się uważa. Wiązało się z użyciem ognia, a duży ogień w średniowieczu oznaczał zazwyczaj pożar. Zdarzały się sytuacje, kiedy płonęły całe miasta, bo egzekucja odbywała się na rynku. Obawiano się tego. Z tekstu nie wynika, że tortury były stosowane rzadko. Co do tego rozróżnienia królestwo - państwo, nie zgodzę się. Sycylia pod rządami Fryderyka II (o którym mowa w poście wyżej) zasługiwała na miano państwa, i była tam świadomość narodowa w pełnym tego słowa znaczeniu. Są jeszcze inne przykłady średniowiecznych, scentralizowanych państw (jak choćby Księstwo Burgundii w XV w., które posiadało pierwszą jednolicie umundurowaną i zorganizowaną armię w Europie, od czasów Cesarstwa Rzymskiego).
OdpowiedzUsuń