wtorek, 5 lipca 2011

Przeprawa przez Wisłę



Wielkimi krokami zbliża się kolejna rocznica bitwy pod Grunwaldem. Z tej okazji na blogu pojawi się wiele tekstów o wojnie z lat 1409-1411. Skupię się na mniej znanych aspektach tego fascynującego konfliktu średniowiecznych potęg - dziś tekst o przeprawie armii Władysława Jagiełły przez Wisłę.

W listopadzie 1409 roku w Brześciu nad Bugiem odbyła się tajna narada dowódców polskich i litewskich. Trwał właśnie rozejm z Krzyżakami, który miał potrwać aż do 24 czerwca 1410 r. Na naradzie zapadły ważne decyzje strategiczne oraz logistyczne. Określono cele przyszłej kampanii, organizacja przedsięwzięcia wyprzedzała swoją epokę i charakteryzowała się niesamowitą precyzją całego planu.


Na miejsce koncentracji wojsk polskich wyznaczono Czerwińsk nad Wisłą. Było to miejsce, które nie znajdowało się w zasięgu wzroku szpiegów Zakonu, także większe oddziały krzyżackie znajdowały się daleko. Był tylko jeden problem - w Czerwińsku nie było mostu, po którym chorągwie mogłyby przemaszerować na drugi brzeg. Król podjął decyzję o budowie mostu pontonowego. Most pontonowy? W średniowieczu?


Otóż w 1405 r. ukazało się znakomite dzieło, którego autorem był niejaki Konrad Kyeser. Chodzi o "Bellefortis". Traktat zawierał wiele nowinek technicznych, które mogły by zostać wykorzystane na polu walki. Był tam także dokładne wskazówki, jak budować takie machiny i konstrukcje. Był tam także pomysł mostu wspartego na łodziach, który można by ustawić w dowolnym miejscu. Polacy podchwycili ten pomysł. Krzyżacy zdawali się nie mieć bladego pojęcia o wyżej wymienionym traktacie.


Zadanie budowy mostu powierzono staroście radomskiemu Dobrogostowi Czarnemu z Odrzywołu herbu Nałęcz. Ten zaś zlecił prace mistrzowi Jarosławowi, który kierował budową. Cały plan był realizowany w ścisłej tajemnicy. Konstrukcja powstawała w Puszczy Kozienickiej. Kiedy była gotowa, przęsła mostu spławiono do Czerwińska. Spoczywały na pływających podporach - łodziach. Wojska małopolskie i wielkopolskie przeszły suchą stopą przez rzekę i połączyły się z Litwinami i Rusinami Witolda. 9 lipca armia przekroczyła granicę państwa Zakonu Krzyżackiego.


Krzyżacy byli zdezorientowani. Gdy emisariusz cesarski Dobiesław Skoraczewski, sprzymierzeniec Krzyżaków opowiadał Wielkiemu Mistrzowi o tym, że Polacy przekraczają Wisłę, Ulryk von Jungingen wyśmiał go, mówiąc iż doszły go słuchy jakoby polskie rycerstwo nie mogło się przeprawić, a wielu miało ponoć utonąć. Świadczy to o znakomitej zasłonie tajemnicy i dezinformacji jaką Jagiełło osnuł swe działania. Jego szpiedzy nie próżnowali (wojna wywiadów podczas tej wojny to również niesamowicie interesujący temat).





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz